Inne opowiadanie: Start ku Syriuszowi



   Byli już poza polem siłowym stacji. Prom pilotował Jack, po jego prawej stronie, na fotelu nawigatora, siedział Krzysztof, Dembowski siedział za nimi w fotelu dowódcy. Pulpit sterowniczy miał kształt podkowy, ze środkowej jego części wystawały dźwignie sterowe, po lewej stronie pilota znajdował się dodatkowy przystawny komputer.
   Weszli na orbitę geostacjonarmą. Tuż przed nimi świeciła gwiazda jaśniejsza od innych, charakteryzowała się poza tym swoim ruchem, zmierzała ku nim. To był ich statek "Mikołaj Kopernik", świecił odbitym od Księżyca światłem. W miarę zbliżania się zaczął rosnąć, można było już zobaczyć jago zarys, był to płaski dysk z paroma wyrostkami. Po dalszych pięciu minutach widać już było wszelkie kształty. Dysk miał średnicę około pół kilometra, wysoki był na jakieś sto pięćdziesiąt metrów. Na dziobie, w osi symetrii statku widniał bąbel sterowni, z rufy natomiast wystawał niewysoki walcowaty kształt napędu głównego.
   Oblecieli statek dookoła. Na brzegach dysku umieszczone były cztery płaskie sześciany kosmodromów, były one rozmieszczone na obwodzie równomiernie. Podlecieli do tego, który oznaczony był napisem "SK - 3". Jack wcisnął jeden z kilkudziesięciu przycisków umieszczonych na pulpicie, w kierunku statku popłynął rozkaz otwarcia śluzy kosmodromu. Ciężkie wrota śluzy zaczęły się podnosić, po trzydziestu sekundach na pulpicie promu zapaliła się zielona kontrolka zezwalająca na cumowanie. Jack przekazał stery automatom kosmodromu, prom ruszył, przeleciał przez śluzę. Śluza zaczęła się na powrót zamykać. Po chwili poczuli szarpnięcie, w tym samym momencie na pulpicie zapłonęły trzy zielone światełka sygnalizujące zetknięcie wszystkich kół promu z bieżnią kosmodromu, potem świst i metaliczny zgrzyt, do trzech zielonych dołączyły trzy niebieskie światełka, co oznaczało że automaty kosmodromu przytwierdziły na sztywno prom do pokładu. Wstali. Dembowski otworzył drzwi kabiny pasażerskiej.
   - Można wysiadać.
   Wszyscy wstali i wyszli, jako ostatni wyszedł Dembowski, zamknął za sobą właz i podszedł do interkomu.
   - Automaty bagażowe rozładować prom. Bagaże osobiste przewieść do kajut. - skończył wydawać polecenia i podążył za pozostałymi w kierunku wind.
   Szli długim, prawie ćwierćkilometrowym korytarzem, wysokim na około dwadzieścia pięć metrów, o szerokości na oko pięćdziesięciu metrów. Ściany i sufit były surowe, wykonane z jakiegoś specjalnego materiału, było widać nitowania i inne szczegóły konstrukcji. Co jakieś dwadzieścia metrów wystawały z powierzchni ścian i sufitu wręgi konstrukcyjne, pod nimi umieszczone były reflektory oświetlające tunel. Nawierzchnia po której szli była wykonana z szaro czerwonego żaroodpornego materiału. Szli dość wolno, po drodze minęły ich pędzące w kierunku promu automaty bagażowe.
   Było duszno i gorąco, tunel pełniący rolę lądowiska miał jedną wadę, nie posiadał wystarczająco wydajnej instalacji klimatyzacyjnej, co powodowało, że po lądowaniu większego statku powietrze stawało się bardzo "ciężkie".
   Korytarz zaczął się zwężać i obniżać, kończyły go dziesięciometrowej wysokości drzwi śluzy. Drzwi były solidne, metalowe, o szerokości pięciu metrów. Śluza otworzyła się przednimi bezszelestnie, weszli, zamknęła się natychmiast. Zapanował na moment nieprzebyty mrok, lecz zaraz rozsunęły się następne drzwi. Przeszli parę metrów małym korytarzem i dotarli do windy.
   Drzwi były otwarte. Wnętrze windy miało kolor stalowo matowy i było na tyle duże, że załoga, bez trudu zmieściła się cała. Drzwi się zamknęły ukazując na środku, na wysokości oczu deskę rozdzielczą. U szczytu drzwi zainstalowany był wyświetlacz poziomów, aktualnie widniał na nim napis
   "POZIOM 0 KOSMODROM, CENTRALNY KOMPUTER".
   - Jedziemy na piąty - powiedział Mez jednocześnie wciskając odpowiedni przycisk.
   Winda ruszyła. Napisy na wyświetlaczu zaczęły się zmieniać
   "POZIOM 1 REGENERATORY WODY, SEKCJA URZĄDZEŃ HIBERNACYJ-NYCH"
   "POZIOM 2 REGENERATORY TLENU, SEKCJA URZĄDZEŃ HIBERNACYJ-NYCH"
   "POZIOM 3 MAGAZYNY ŻYWNOŚCI, HALA HIBERNACYJNA, SZPITAL"
   "POZIOM 4 SEKCJA URZĄDZEŃ HIBERNACYJNYCH"
   Na samym końcu zapalił się napis
   "POZIOM 5 PARK", a pod nim drobniejszymi literami "KONIEC PODRUŻY - DZIĘKUJĘ". Winda stanęła, drzwi się rozsunęły.
   Znaleźli się w olbrzymiej, okrągłej sali, o trudnej do określenia średnicy. Ściany ne były tu już surowe, "pokrywała" je panorama z lasem i łąką. Wiedzieli, że ta panorama, jak i chmury na suficie były tylko obrazem holograficznym. Stąpali po, nawet przyjemnej, syntetycznej trawie z takimi samymi kwiatami i sterczącymi gdzieniegdzie krzewami. Wejścia do wind były niewidoczne, znaleźć je można było tylko dzięki stojącym przed nimi półtorametrowym, biało czerwonym słupkom. Na samym środku placu stało drzewo, imitacja klonu, dookoła jego pnia biegły spiralne schody, niknące w wyższych partiach jego korony.
   Wspięli się po tych schodach na wyższy pokład. Po drodze, tuż przy samym suficie przebili trzydziesto centymetrową niebieskawą mgiełkę, taką samą jak podczas wychodzenia z windy. Nad tą mgiełką pień drzewa przeszedł, w wykładaną różnokolorowymi płytkami, kolumnę centralną schodów.
   Przeszli przez galeryjkę z czworgiem drzwi, jedne prowadziły do jadalni, drugie do świetlicy, trzecie do sali gimnastycznej, czwarte na basen. Wszystkie te sale oplatała pierścieniowo automatyczna kuchnia.
   Wspięli się wyżej, na poziom mieszkalny, nad nim mieściła się już tylko sterownia. Na tym poziomie rozmieszczone zostały, wokół okrągłej sali z donicami pełnymi różnych, tym razem prawdziwych roślin, wejścia do kabin dla całej załogi. W centrum tej sali znajdowały się schody, którymi właśnie weszli.
   - Tu są wasze pokoje, - rzekł Piotr - na każdych drzwiach jest wizytówka. Ja mam jedynkę. - zawiesił głos - Jerzy, Jack, Krzysztof, Poul, Frederik i James, proszę ze mną do sterówki.
   Przeszli krętymi schodami do sterowni. Sterownia miała wygląd półsfery o promieniu dziesięciu metrów. Do wysokości dwóch metrów zajmowały miejsce małe ekrany, wyświetlacze komputerowe i rzędy przycisków, dźwigni i wskaźników. Nad nimi był umieszczony wielki sferoidalny ekran wyświetlający aktualnie to, co jest na zewnątrz, przed statkiem. Miało się wrażenie jak gdyby tylko szklana kopuła oddzielała ich od próżni przestrzeni kosmicznej, ale ekran ten był czymś więcej, ponieważ był w stanie wyświetlać też to co znajdowało się z tyłu, a także to co dla ludzkiego oka było niewidzialne. Z drugiej strony tej łupiny szklane oczy kamer omiatały całą przestrzeń dookoła statku i to nie tylko w zakresie światła widzialnego, ale również w podczerwieni, ultrafiolecie i w widmie promieni X, oraz gamma. Kamery były zainstalowane także w ważniejszych miejscach wewnątrz statku, takich jak kosmodromy, sala hibernacyjna, czy pomieszczenia szpitalne.
   W samym środku sterowni wychodziły schody, ich kolumna centralna wystawała około półtora metra nad podłogę i zakończona była pięćdziesięcio-centymetrowej wielkości miniaturą Statuy Wolności. Wewnątrz pierścienia utworzonego przez konsolę stało kilka foteli. Podeszli do jednego z nich, fotela dowódcy. Stanowisko dowódcy charakteryzowało się nieco większym monitorem i bardziej w tym miejscu rozbudowaną konsolą. Piotr zasiadł przy nim, nacisnął kilka przycisków i zwrócił się do przebywających w sterowni.
   - Zajmijcie swoje miejsca. Przystępujemy do rozruchu statku. - odczekał, aż wszyscy zajmą swoje miejsca - James, uruchom centralny komputer. Poul i Frederik uruchomcie główny reaktor. Jack i Krzysztof ustalcie kurs na orbitę parkingową Ziemi. A ty Jurek, ze mną sprawdzisz funkcjonowanie pomocniczych podzespołów statku.
   Upłynęło kilka minut.
   - Centralny komputer uruchomiony!
   - Reaktor na biegu jałowym! Przygotowany do obciążenia!
   - Kurs ustalony. Wczytany do komputera. Start za 45 sekund.
   - Urządzenia pomocnicze sprawne i uruchomione.

Darth Rumcajs
Tarnów 1996


Valid HTML 4.01 Transitional Poprawny CSS!




National Aeronautics & Space Administration
Copyright 2002-2012 © by Darth Rumcajs. All rights reserved