SW Fan-fic online: Rozdział - 6


   Tymczasem w podziemiach...

   Dwaj mężczyźni właśnie dotarli do zakrętu chodnika, gdy poczuli wstrząs. Posypały się kawałki skal, w powietrze wzbił się pyl. Zaskoczeni, stanęli jak wryci. Spojżeli po sobie i bez słowa rzucili się biegiem w kierunku wejścia.
   Zatrzymali się jakieś dziesięć metrów przed drzwiami. Nie było sensu iść dalej. Z sufitu oberwał się kawał skale kompletnie blokując drogę.
   - Mistrzu! Co teraz?! - Zapytał młodzieniec.
   - Hmm? Miejmy nadzieje, że pilotowi nic się nie stało. W obecnej sytuacji nie możemy mu pomoc. Kontynuujemy naszą misje. Ona jest najważniejsza. A i tak musimy dalej iść tym korytarzem, bo z tej strony się nie wydostaniemy.
   - Nie sprubójemy usunąć tej skały?
   - Nie. Nawet Moc ma swoje granice padawanie. Idziemy dalej.
   Szybko wrócili do zakrętu na którym skończyli eksploracje tunelu. Za zakrętem była krótka prosta, może ze dwadzieścia metrów i kolejny zakręt, tym razem w przeciwna stronę.
   Po przebyciu tego odcinka ukazała im się przepiękna, naturalna jaskinia, ozdobiona stalaktytami i stalagmitami. Niektóre z nich już dawno temu połączyly się w kolumny, inne uległy deformacji tworząc na suficie wspaniale girlandy niczym skalne zorze, a na ścianach misternie zdobione kotary. U podnuża ścian na nierównościach podłoża powstały wspaniale kaskady, podobne do górskich wodospadów. Całość lśniła kolorami bieli, czerwieni, błękitu i brązu. Strużki wody skapywały na dno jaskini i spływały do niewielkiego jeziorka po drugiej stronie groty. Całości dopełniało dyskretnie ukryte w zakamarkach, pastelowe oświetlenie.
   Przeszli przez jaskinie i stanęli nad jeziorkiem.
   - Spójż padawanie. Musi być połączone z oceanem jakimś podziemnym korytarzem. Podnosi się i opada jakby w rytmie fal. Jeśli nie znajdziemy innej drogi, to będziemy musieli sprubować przedostać się tedy.
   - Mistrzu. Może nie będziemy musieli się moczyć. Tam, za ta skalna kotara, widzę jakiś prostokątny otwór.
   Jakież było ich zdziwienie, kiedy przeszedłwszy z pochylonymi głowami przez ów otwór znaleźli się w super nowoczesnym centrum łączności.
   - Mistrzu!! Tam, na posadzce, leży jakiś starszy człowiek!! - Krzyknął padawan wskazując rękę kat pomieszczenia. Następnie podbiegł i pochylił się nad nim. - Żyje!
   - To Loor. - Powiedział do swojego ucznia, pochylając się nad nieprzytomnym człowiekiem.

Darth Rumcajs


Valid HTML 4.01 Transitional Poprawny CSS!




National Aeronautics & Space Administration
Copyright 2002-2012 © by Darth Rumcajs. All rights reserved